Sybilla 2022 dla MNK
Muzeum Narodowe wyróżnione “muzealnym oscarem”! Sybilla 2022 w kategorii “konserwacja i ochrona dziedzictwa kultury” trafiła na ręce kierowniczki zespołu projektu “Rytownictwo Joachima Lelewela. Katalog matryc graficznych i rycin Lelewela ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie". Dziękujemy!
Założeniem projektu było poddanie kompleksowej konserwacji i opracowanie niezwykłego zbioru zabytków związanych z postacią wybitnego naukowca, działacza i osobowości - Joachima Lelewela. Muzeum Narodowe w Krakowie od przeszło wieku przechowuje znaczącą część jego rytowniczego dorobku, kupioną w 1897 roku od Wiesławy (Wisławy) Jadwigi Russockiej (1831–1902), córki Prota Lelewela, która odziedziczyła zachowaną graficzną spuściznę swego słynnego stryja. Kolekcja obejmuje 232 matryce (w tym jedną obcej ręki, retuszowaną przez Lelewela), z których 231 wykonano z miedzi, a jedną ze stali.
Części matryc towarzyszą odbitki rycin o charakterze poglądowym, w pierwszym muzealnym inwentarzu nazwane „stereotypami drukowymi”, które pierwotnie służyły – i taką też funkcję w przeważającej mierze pełniły w dobie funkcjonowania w zbiorach muzeum – jako opakowanie dla płyt. W spuściźnie tej znalazły się również setki „wyciętek” – drobnych matryc do odbicia winietowych ilustracji, które Rytownik Polski wyrzeźbił w drewnie i metalu typograficznym przy użyciu scyzoryka.
Zgłaszania się Waszego wyglądać nie mogę, skoro takowe narażać Was może.
Jeżelim o takowe ostatecznie naciskał, to nie dla siebie, nie dla mej satysfakcyi […].
Dla mnie to obojętne, bo im więcej w lata, im bliżej grobu, tem więcej na wszystko
obojętnieć mi wypada. Był świat przede mną, będzie po mnie. Czyli blachy miedziane
sztychu mego przydadzą się jeszcze i ocaleją po mym zgonie, czy pójdą na kotły
browarne, już na to oziębły jestem, obojętny na pociechy i uprzyjemnienie reszty żywota
- zwierzał się Joachim w liście do Marii z Lelewelów, w Tłusty Czwartek 1858 roku z Brukseli. Blachy miedziane, które po sobie zostawił, powstały kosztem jego licznych wyrzeczeń ponoszonych w codziennym życiu. Duże wrażenie robi wizja, w której opisuje się Lelewela, sztychującego swoje mapy zimą, z nogami w szufladzie od komody wypchanej słomą. Mogło brakować mu pieniędzy na węgiel do pieca, jednak nie zdecydował się na sprzedaż czy przetopienie matryc, licząc na przyszłe wznowienia i polskie wydania swoich dzieł historycznych, numizmatycznych i geograficznych.
Cieszymy się, że Kapituła Sybilli doceniła trud naszych koleżanek i kolegów - jeszcze kilka lat temu znajdujące się w zbiorach MNK miedziane płyty, przedstawiały sobą raczej smutny obraz: przechowywane wspólnie, zamknięte w skrzyniach, w latach trudniejszych dla dziejów instytucji składowane były w nieogrzewanych, zawilgoconych magazynach. To wystarczyło, by miedziane blachy uległy przyspieszonemu procesowi korozji. Nie lepiej było z odbitkami: w ich papierowym podłożu postępował proces degradacji, zaś bezpośredni kontakt miedzi i papieru, w warunkach podwyższonej wilgotności, skutkował szeregiem zniszczeń fizycznych i mechanicznych każdego obiektu.
Ze względu na rodzaj nawarstwień korozyjnych i stale postępujących zmian w strukturze materiału, została podjęta decyzja o konserwacji i niezachowaniu pierwotnych nawarstwień. Konieczne było usunięcie korozyjnych zmian metodą chemiczną, przy założeniu minimalnej ingerencji w strukturę blach. Zabiegi rozpoczęto od kąpieli płyt w 30% roztworze winianu sodowo-potasowego i 15% roztworze wodorotlenku sodu. Wypłukane następnie w strumieniu wody destylowanej (kąpiele powtórzono kilkunastokrotnie w celu usunięcia pozostałości po kąpieli zasadowej), suszone były w suszarce komorowej z termoobiegiem w temperaturze 105–120°C.
Tak przygotowane powierzchnie czyszczone były mechanicznie. Awersy wypolerowano duraglitem do mosiądzu i dodatkowo drobnoziarnistą, jubilerską pastą polerską (Herberts Standox), rewersy zostały wyszczotkowane na mokro miękką szczotką mosiężną. Powierzchnie odtłuszczono w kąpielach benzyny i acetonu, po czym wysuszono i zabezpieczono przed negatywnym wpływem czynników atmosferycznych akrylowym werniksem Protecting Spray. Każda z matryc uzyskała zabezpieczenie w postaci opakowania z bezkwasowego papieru.
Jeśli chodzi o papier, za priorytetową uznano konserwację rycin, które nie zostały opublikowane z pismami uczonego. Należą do nich m.in. przykłady map, które mimo istnienia matryc nie ukazały się z Wykładem dziejów powszechnych w 1850 roku. Celem podjętych prac było zachowanie cennej materii zabytkowej i powstrzymanie procesów degradacji podłoża. Przeprowadzono szereg procesów poprawiających właściwości wytrzymałościowe papieru, przywracających walory estetyczne i ekspozycyjne.
Powierzchnia grafik została oczyszczona mechanicznie z zabrudzeń. Wypłukanie produktów degradacji celulozy oraz usunięcie pozostałych zabrudzeń było możliwe podczas kąpieli wodnych, dzięki którym nastąpiło również podniesienie poziomu pH papieru. Zielone zaplamienia oraz inkrusty pochodzące z grynszpanu (produkt korozji miedzi) poddano miejscowo działaniu środka buforującego. W przypadku kilku grafik konieczna była dezynfekcja ze względu na obecność mikroorganizmów. Kolejnym etapem było uzupełnienie poważnych ubytków papieru oraz rekonstrukcja marginesów i narożników. Zastosowano materiały dobrane gramaturą i kolorystyką do oryginalnego podłoża. Usunięto deformacje i wzmocniono strukturalnie podłoże papierowe. Każda z odbitek zamontowana została na podkładzie z kartonu bezkwasowego, by umożliwić bezpieczne manipulowanie i eksponowanie podczas udostępniania. Ryciny na podkładach umieszczono w folderach z papieru bezkwasowego.
Równolegle do prac konserwatorskich powstawał katalog dzieł graficznych Lelewela pod redakcją Janiny Wilkosz - niezwykle bogaty i prezentujący w całkiem nowym świetle postać Joachima Lelewela, wyróżniony Nagrodą Kilo – w kategorii edytorskiej. Oprócz pełnego zestawienia zabytków zawiera on również szkice jego o życiu i twórczości, a także o tym, jakimi metodami przywrócono blask matrycom.
O losach Joachima Lelewela i jego spuścizny, opowiadała wystawa w Malarni w Sukiennicach w 2022 roku. To właśnie wtedy po raz pierwszy zaprezentowane zostały zabytki odnowione w pracowniach konserwatorskich MNK. Wystawa i towarzyszący jej katalog obejmowały również pamiątki i twórczość Lelewela z innych kolekcji. Swoich zbiorów użyczyły ważne polskie muzea i biblioteki oraz instytucje zagraniczne: Towarzystwo Historyczno‑Literackie – Biblioteka Polska w Paryżu, Vilniaus universiteto biblioteka (Biblioteka Uniwersytecka w Wilnie), a także ratusz w belgijskim Villers‑la‑Ville oraz archiwa rodzinne i prywatni kolekcjonerzy. Ponieważ znaczna część życia i działalności Joachima Lelewela miały miejsce na emigracji, wystawa została objęta patronatem Ambasady Belgii w Warszawie. Dzięki finansowemu wsparciu belgijskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych został na niej pokazany - po raz pierwszy w Polsce - niedawno odnaleziony portret Lelewela pędzla tworzącego w nurcie romantyzmu Belga, Josepha H. Liesa.
Dążeniem autorek scenariusza i projektu aranżacji wystawy “Lelewel. Rytownik polski” było stworzenie przestrzeni, umożliwiającej prezentację wszystkich zakonserwowanych płyt. Na potrzeby ekspozycji został zaprojektowany i wykonany praktyczny zestaw ruchomych gablot, w których znalazły miejsce obiekty ze zbiorów MNK oraz wypożyczone, tworzące interaktywną i dostępną przestrzeń w stosunkowo niewielkim wnętrzu Malarni w Sukiennicach. Prezentacja odnowionych matryc i odbitek graficznych Joachima Lelewela stanowiła okazję do spotkania żyjących dziś potomków Prota Lelewela, kolejnych pokoleń wnuków i prawnuków Wisławy Rusockiej, dzięki której zabytki znalazły się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie. Dzięki powstaniu okazji dla takiego spotkania, między innymi poprzez starania autorek wystawy o wypożyczenie wszelkich istniejących pamiątek po Lelewelu, członkowie rodziny byli szczególnymi gośćmi wydarzeń wystawy, uświetniając między innymi sesję w trakcie finisażu.
Wokół niezwykłego bohatera wytworzyła się specyficzna wspólnota, w której poza krewnymi Lelewela znaleźli się badacze i badaczki jego sylwetki z różnych ośrodków w Polsce i Europie. Wiele spośród podjętych wówczas wątków pozostaje aktywnych pomimo zakończenia pokazu – mowa tu o powstających na bazie na nowo scalonej kolekcji pracach naukowych i artykułach. W trakcie trwania wystawy odbyło się 37 spotkań kuratorskich z publicznością i specjalistami: muzealnikami, konserwatorami, akademikami.
Interdyscyplinarny projekt konserwatorsko-naukowy został zrealizowany przez zespół: Anna Bogusz, Małgorzata Skwarczyńska, Ryszard Perzanowski (Pracownia Konserwacji Rzemiosła Artystycznego, Metalu i Broni), Katarzyna Król-Goździk (Pracownia Konserwacji Papieru i Skóry z Pracownią Introligatorską), Katarzyna Podniesińska, Janina Wilkosz - kierowniczka projektu (Gabinet Grafiki i Rysunku).
Części matryc towarzyszą odbitki rycin o charakterze poglądowym, w pierwszym muzealnym inwentarzu nazwane „stereotypami drukowymi”, które pierwotnie służyły – i taką też funkcję w przeważającej mierze pełniły w dobie funkcjonowania w zbiorach muzeum – jako opakowanie dla płyt. W spuściźnie tej znalazły się również setki „wyciętek” – drobnych matryc do odbicia winietowych ilustracji, które Rytownik Polski wyrzeźbił w drewnie i metalu typograficznym przy użyciu scyzoryka.
Zgłaszania się Waszego wyglądać nie mogę, skoro takowe narażać Was może.
Jeżelim o takowe ostatecznie naciskał, to nie dla siebie, nie dla mej satysfakcyi […].
Dla mnie to obojętne, bo im więcej w lata, im bliżej grobu, tem więcej na wszystko
obojętnieć mi wypada. Był świat przede mną, będzie po mnie. Czyli blachy miedziane
sztychu mego przydadzą się jeszcze i ocaleją po mym zgonie, czy pójdą na kotły
browarne, już na to oziębły jestem, obojętny na pociechy i uprzyjemnienie reszty żywota
- zwierzał się Joachim w liście do Marii z Lelewelów, w Tłusty Czwartek 1858 roku z Brukseli. Blachy miedziane, które po sobie zostawił, powstały kosztem jego licznych wyrzeczeń ponoszonych w codziennym życiu. Duże wrażenie robi wizja, w której opisuje się Lelewela, sztychującego swoje mapy zimą, z nogami w szufladzie od komody wypchanej słomą. Mogło brakować mu pieniędzy na węgiel do pieca, jednak nie zdecydował się na sprzedaż czy przetopienie matryc, licząc na przyszłe wznowienia i polskie wydania swoich dzieł historycznych, numizmatycznych i geograficznych.
Cieszymy się, że Kapituła Sybilli doceniła trud naszych koleżanek i kolegów - jeszcze kilka lat temu znajdujące się w zbiorach MNK miedziane płyty, przedstawiały sobą raczej smutny obraz: przechowywane wspólnie, zamknięte w skrzyniach, w latach trudniejszych dla dziejów instytucji składowane były w nieogrzewanych, zawilgoconych magazynach. To wystarczyło, by miedziane blachy uległy przyspieszonemu procesowi korozji. Nie lepiej było z odbitkami: w ich papierowym podłożu postępował proces degradacji, zaś bezpośredni kontakt miedzi i papieru, w warunkach podwyższonej wilgotności, skutkował szeregiem zniszczeń fizycznych i mechanicznych każdego obiektu.
Ze względu na rodzaj nawarstwień korozyjnych i stale postępujących zmian w strukturze materiału, została podjęta decyzja o konserwacji i niezachowaniu pierwotnych nawarstwień. Konieczne było usunięcie korozyjnych zmian metodą chemiczną, przy założeniu minimalnej ingerencji w strukturę blach. Zabiegi rozpoczęto od kąpieli płyt w 30% roztworze winianu sodowo-potasowego i 15% roztworze wodorotlenku sodu. Wypłukane następnie w strumieniu wody destylowanej (kąpiele powtórzono kilkunastokrotnie w celu usunięcia pozostałości po kąpieli zasadowej), suszone były w suszarce komorowej z termoobiegiem w temperaturze 105–120°C.
Tak przygotowane powierzchnie czyszczone były mechanicznie. Awersy wypolerowano duraglitem do mosiądzu i dodatkowo drobnoziarnistą, jubilerską pastą polerską (Herberts Standox), rewersy zostały wyszczotkowane na mokro miękką szczotką mosiężną. Powierzchnie odtłuszczono w kąpielach benzyny i acetonu, po czym wysuszono i zabezpieczono przed negatywnym wpływem czynników atmosferycznych akrylowym werniksem Protecting Spray. Każda z matryc uzyskała zabezpieczenie w postaci opakowania z bezkwasowego papieru.
Jeśli chodzi o papier, za priorytetową uznano konserwację rycin, które nie zostały opublikowane z pismami uczonego. Należą do nich m.in. przykłady map, które mimo istnienia matryc nie ukazały się z Wykładem dziejów powszechnych w 1850 roku. Celem podjętych prac było zachowanie cennej materii zabytkowej i powstrzymanie procesów degradacji podłoża. Przeprowadzono szereg procesów poprawiających właściwości wytrzymałościowe papieru, przywracających walory estetyczne i ekspozycyjne.
Powierzchnia grafik została oczyszczona mechanicznie z zabrudzeń. Wypłukanie produktów degradacji celulozy oraz usunięcie pozostałych zabrudzeń było możliwe podczas kąpieli wodnych, dzięki którym nastąpiło również podniesienie poziomu pH papieru. Zielone zaplamienia oraz inkrusty pochodzące z grynszpanu (produkt korozji miedzi) poddano miejscowo działaniu środka buforującego. W przypadku kilku grafik konieczna była dezynfekcja ze względu na obecność mikroorganizmów. Kolejnym etapem było uzupełnienie poważnych ubytków papieru oraz rekonstrukcja marginesów i narożników. Zastosowano materiały dobrane gramaturą i kolorystyką do oryginalnego podłoża. Usunięto deformacje i wzmocniono strukturalnie podłoże papierowe. Każda z odbitek zamontowana została na podkładzie z kartonu bezkwasowego, by umożliwić bezpieczne manipulowanie i eksponowanie podczas udostępniania. Ryciny na podkładach umieszczono w folderach z papieru bezkwasowego.
Równolegle do prac konserwatorskich powstawał katalog dzieł graficznych Lelewela pod redakcją Janiny Wilkosz - niezwykle bogaty i prezentujący w całkiem nowym świetle postać Joachima Lelewela, wyróżniony Nagrodą Kilo – w kategorii edytorskiej. Oprócz pełnego zestawienia zabytków zawiera on również szkice jego o życiu i twórczości, a także o tym, jakimi metodami przywrócono blask matrycom.
Zobacz film!
O losach Joachima Lelewela i jego spuścizny, opowiadała wystawa w Malarni w Sukiennicach w 2022 roku. To właśnie wtedy po raz pierwszy zaprezentowane zostały zabytki odnowione w pracowniach konserwatorskich MNK. Wystawa i towarzyszący jej katalog obejmowały również pamiątki i twórczość Lelewela z innych kolekcji. Swoich zbiorów użyczyły ważne polskie muzea i biblioteki oraz instytucje zagraniczne: Towarzystwo Historyczno‑Literackie – Biblioteka Polska w Paryżu, Vilniaus universiteto biblioteka (Biblioteka Uniwersytecka w Wilnie), a także ratusz w belgijskim Villers‑la‑Ville oraz archiwa rodzinne i prywatni kolekcjonerzy. Ponieważ znaczna część życia i działalności Joachima Lelewela miały miejsce na emigracji, wystawa została objęta patronatem Ambasady Belgii w Warszawie. Dzięki finansowemu wsparciu belgijskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych został na niej pokazany - po raz pierwszy w Polsce - niedawno odnaleziony portret Lelewela pędzla tworzącego w nurcie romantyzmu Belga, Josepha H. Liesa.
Dążeniem autorek scenariusza i projektu aranżacji wystawy “Lelewel. Rytownik polski” było stworzenie przestrzeni, umożliwiającej prezentację wszystkich zakonserwowanych płyt. Na potrzeby ekspozycji został zaprojektowany i wykonany praktyczny zestaw ruchomych gablot, w których znalazły miejsce obiekty ze zbiorów MNK oraz wypożyczone, tworzące interaktywną i dostępną przestrzeń w stosunkowo niewielkim wnętrzu Malarni w Sukiennicach. Prezentacja odnowionych matryc i odbitek graficznych Joachima Lelewela stanowiła okazję do spotkania żyjących dziś potomków Prota Lelewela, kolejnych pokoleń wnuków i prawnuków Wisławy Rusockiej, dzięki której zabytki znalazły się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie. Dzięki powstaniu okazji dla takiego spotkania, między innymi poprzez starania autorek wystawy o wypożyczenie wszelkich istniejących pamiątek po Lelewelu, członkowie rodziny byli szczególnymi gośćmi wydarzeń wystawy, uświetniając między innymi sesję w trakcie finisażu.
Wokół niezwykłego bohatera wytworzyła się specyficzna wspólnota, w której poza krewnymi Lelewela znaleźli się badacze i badaczki jego sylwetki z różnych ośrodków w Polsce i Europie. Wiele spośród podjętych wówczas wątków pozostaje aktywnych pomimo zakończenia pokazu – mowa tu o powstających na bazie na nowo scalonej kolekcji pracach naukowych i artykułach. W trakcie trwania wystawy odbyło się 37 spotkań kuratorskich z publicznością i specjalistami: muzealnikami, konserwatorami, akademikami.
Interdyscyplinarny projekt konserwatorsko-naukowy został zrealizowany przez zespół: Anna Bogusz, Małgorzata Skwarczyńska, Ryszard Perzanowski (Pracownia Konserwacji Rzemiosła Artystycznego, Metalu i Broni), Katarzyna Król-Goździk (Pracownia Konserwacji Papieru i Skóry z Pracownią Introligatorską), Katarzyna Podniesińska, Janina Wilkosz - kierowniczka projektu (Gabinet Grafiki i Rysunku).