Cykl: Swoboda tajemna spotkanie z Christianem Leprettem
Christian Leprette - architekt, fotograf i filmowiec, wnuk polskiego architekta Józefa Sperlinga i malarki Marii Sperling.
Podczas spotkania pokażemy film o Józefie Jaremie autorstwa naszego gościa oraz zdjęcia z jego kolekcji.
Spotkanie w języku francuskim, tłumaczone przez Karolinę Czerską.
Prowadzenie: Agnieszka Kosińska
"Christian
Urodzony w Berlinie, studiował w Paryżu i w Stanach Zjednoczonych, Francuz z wszystkimi tymi cechami, które westchnienie la douce France może oznaczać, ciekawy świata i otwarty na inne kultury, mający jednak w sercu, żarzący się ciepłym ogniem sentyment do kraju swoich dziadków, po linii matki Cariny – do Polski.
Artysta po École Nationale Superiéure des Beaux-Arts w Paryżu, fotograf i filmowiec po New School for Social Research w Nowym Jorku, architekt po Harwardzie.
Wnuk polskiego architekta Józefa Sperlinga i malarki abstrakcjonistki – siostry żony Wojciecha Weissa – Marie Sperling. Duchowy kompan Józefa Jaremy, tworzącego z jego babką, po śmierci Sperlinga, charyzmatyczną parę artystów zaprzyjaźnionych z międzynarodową awangardą. To zapatrzony w niego, przejął artystyczny, nieco nonszalancki gest, umiejętność zabawy z materią, jaką jest sztuka i słowo, lekkość bytu nadającą życiu posmak szczęścia.
Osobowość o wielkiej pogodzie ducha i wrażliwości szczególnej na rzeczy z pozoru banalne, która przenosi się na jego projekty architektoniczne, wzornictwo, rysunki i tapiserie, nasycone dziecinną nieomal radością tworzenia.
Aparat fotograficzny towarzyszy mu zawsze, z reguły prosty, nie wyszukany. Kiedyś nie rozstawał się ze swoim Polaroidem, zdjęcia Miłosza robił Nikonem z podstawowym obiektywem 50 mm. Dzisiaj szczególnie lubi zdjęcia z iPhona Appla, który zawsze nosi w swojej kieszeni. Jego sesje fotograficzne są niezobowiązujące, noszące w sobie cień przypadkowości. Jest w nich gra przypadku, zaskoczenia ale też akceptacja świata z całym jego zniekształceniem, jakie niesie codzienność.
Takie też są zdjęcia poety powstałe z zapatrzenia, a może i zauroczenia ucznia – profesorem. Jest w nich nuta rozbawienia wyrazistą mimiką i grymasami, kojarzącymi się z groźnymi minami samuraja. Samuraja, który nie uległ (idąc za słowami Christiana) zniewoleniu.
Jego uczestnictwo w kursach literatury porównawczej prowadzonych przez Miłosza miało w swoim tle nie tylko głód dobrego słowa o kulturze, ale też było cichą realizacją zawsze towarzyszącej Christianowi fantazji wyrosłej na dwoistości źródeł, na szczególnej mieszance krwi francuskiej i polskiej. Było próbą kontaktu, z jego drugą ojczyzną, poprzez uwodzicielski charm wielkiego myśliciela. Oddzielony od kraju swoich dziadków żelazną kurtyną - bo przecież jego dorastanie to lata 60, i 70 te, a studia na Harwardzie tuż po przełomie 1980 roku – wypełniał tą niemożność powrotów tęsknotą za krajem dziwnym, z jego perspektywy jakby egzotycznym, politycznie zniewolonym, ale o duchowej tężyźnie budzącej pożądanie.
Miłosz powrócił z tego odległego świata do Krakowa, realizując swoją nostalgię za utraconym rajem. Christian powraca tu coraz częściej, napawając się uwodzicielskim widokiem z okien, rozciągającym się na dachy domów, aż po wieże kościoła Mariackiego, które co godzina witają go dźwiękami hejnału.
I tu też jego drugim, ważnym miejscem na ziemi jest dom siostry jego babki – Aneri Ireny Weissowej (kochanej babci również piszącej te słowa) – zawsze wypełniony sztuką. To przestrzeń intymna, gdzie czas przetrwał niezmieniony, może trochę jak w miłoszowej Dolinie Issy".
-----
Wystawa w Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego zdjęć wybitnego profesora, poety i noblisty, w trakcie jednego dwugodzinnego wykładu na amerykańskiej uczelni – ujętego w fotograficzne kadry przez zafascynowanego nim studenta, syna francuskiego dyplomaty a spadkobiercę bogatej rodzinnej tradycji artystycznej, wywodzącej się właśnie z Krakowa – daje kontekst spotkania kultur i tradycji, kontekst powrotu do miejsc szczególnie ważnych, które tu odnajdują swoje epicentrum.
Zofia Weiss-Nowina Konopka
Z książki: Christian Leprette: Miłosz, mon samouraï espiègle, Fundacja Muzeum Wojciecha Weissa, Kraków 2011.
Spotkanie w języku francuskim, tłumaczone przez Karolinę Czerską.
Prowadzenie: Agnieszka Kosińska
"Christian
Urodzony w Berlinie, studiował w Paryżu i w Stanach Zjednoczonych, Francuz z wszystkimi tymi cechami, które westchnienie la douce France może oznaczać, ciekawy świata i otwarty na inne kultury, mający jednak w sercu, żarzący się ciepłym ogniem sentyment do kraju swoich dziadków, po linii matki Cariny – do Polski.
Artysta po École Nationale Superiéure des Beaux-Arts w Paryżu, fotograf i filmowiec po New School for Social Research w Nowym Jorku, architekt po Harwardzie.
Wnuk polskiego architekta Józefa Sperlinga i malarki abstrakcjonistki – siostry żony Wojciecha Weissa – Marie Sperling. Duchowy kompan Józefa Jaremy, tworzącego z jego babką, po śmierci Sperlinga, charyzmatyczną parę artystów zaprzyjaźnionych z międzynarodową awangardą. To zapatrzony w niego, przejął artystyczny, nieco nonszalancki gest, umiejętność zabawy z materią, jaką jest sztuka i słowo, lekkość bytu nadającą życiu posmak szczęścia.
Osobowość o wielkiej pogodzie ducha i wrażliwości szczególnej na rzeczy z pozoru banalne, która przenosi się na jego projekty architektoniczne, wzornictwo, rysunki i tapiserie, nasycone dziecinną nieomal radością tworzenia.
Aparat fotograficzny towarzyszy mu zawsze, z reguły prosty, nie wyszukany. Kiedyś nie rozstawał się ze swoim Polaroidem, zdjęcia Miłosza robił Nikonem z podstawowym obiektywem 50 mm. Dzisiaj szczególnie lubi zdjęcia z iPhona Appla, który zawsze nosi w swojej kieszeni. Jego sesje fotograficzne są niezobowiązujące, noszące w sobie cień przypadkowości. Jest w nich gra przypadku, zaskoczenia ale też akceptacja świata z całym jego zniekształceniem, jakie niesie codzienność.
Takie też są zdjęcia poety powstałe z zapatrzenia, a może i zauroczenia ucznia – profesorem. Jest w nich nuta rozbawienia wyrazistą mimiką i grymasami, kojarzącymi się z groźnymi minami samuraja. Samuraja, który nie uległ (idąc za słowami Christiana) zniewoleniu.
Jego uczestnictwo w kursach literatury porównawczej prowadzonych przez Miłosza miało w swoim tle nie tylko głód dobrego słowa o kulturze, ale też było cichą realizacją zawsze towarzyszącej Christianowi fantazji wyrosłej na dwoistości źródeł, na szczególnej mieszance krwi francuskiej i polskiej. Było próbą kontaktu, z jego drugą ojczyzną, poprzez uwodzicielski charm wielkiego myśliciela. Oddzielony od kraju swoich dziadków żelazną kurtyną - bo przecież jego dorastanie to lata 60, i 70 te, a studia na Harwardzie tuż po przełomie 1980 roku – wypełniał tą niemożność powrotów tęsknotą za krajem dziwnym, z jego perspektywy jakby egzotycznym, politycznie zniewolonym, ale o duchowej tężyźnie budzącej pożądanie.
Miłosz powrócił z tego odległego świata do Krakowa, realizując swoją nostalgię za utraconym rajem. Christian powraca tu coraz częściej, napawając się uwodzicielskim widokiem z okien, rozciągającym się na dachy domów, aż po wieże kościoła Mariackiego, które co godzina witają go dźwiękami hejnału.
I tu też jego drugim, ważnym miejscem na ziemi jest dom siostry jego babki – Aneri Ireny Weissowej (kochanej babci również piszącej te słowa) – zawsze wypełniony sztuką. To przestrzeń intymna, gdzie czas przetrwał niezmieniony, może trochę jak w miłoszowej Dolinie Issy".
-----
Wystawa w Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego zdjęć wybitnego profesora, poety i noblisty, w trakcie jednego dwugodzinnego wykładu na amerykańskiej uczelni – ujętego w fotograficzne kadry przez zafascynowanego nim studenta, syna francuskiego dyplomaty a spadkobiercę bogatej rodzinnej tradycji artystycznej, wywodzącej się właśnie z Krakowa – daje kontekst spotkania kultur i tradycji, kontekst powrotu do miejsc szczególnie ważnych, które tu odnajdują swoje epicentrum.
Zofia Weiss-Nowina Konopka
Z książki: Christian Leprette: Miłosz, mon samouraï espiègle, Fundacja Muzeum Wojciecha Weissa, Kraków 2011.