O portrecie Abakanowicza
W dniu 27 czerwca 2011 roku Państwo Barbara i Lucjan Śniadowerowie z Paryża ofiarowali do Muzeum Narodowego w Krakowie niezwykle cenny dar – pastelowy portret Brunona Abdank Abakanowicza autorstwa Leona Wyczółkowskiego.
27 grudnia 2011 minęła 75-ta rocznica śmierci Leona Wyczółkowskiego. W Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach, w dniach 18 listopada - 31 grudnia 2011, trwał pokaz portretu Brunona Abdank Abakanowicza jego autorstwa. Ofiarodawcy portretu opowiadali o odnalezieniu tego obrazu we Francji i historii jego powstania.
***
Przed kilkoma laty zainteresowaliśmy się postacią Brunona Abdank-Abakanowicza (1852-1900), wybitnego polsko-francuskiego matematyka, inżyniera, elektrotechnika i wynalazcy integrafu. Pod koniec XIX wieku Abakanowicz wybudował we Francji, na wyspie w pobliżu Ploumanac'h, zamek w średniowiecznym stylu, będący po dziś dzień chlubą Bretanii i jej turystyczną wizytówką. Nasza "przygoda" z Abakanowiczem, bardzo ciekawym frantem, jak zauważył jego przyjaciel, Bolesław Prus, zaczęła się właśnie od zamku.
Wędrując śladami polskiego wynalazcy zetknęliśmy się w Saint-Maur pod Paryżem ze starszym panem, który pochwalił się, że ma portret Abdanka (pod takim nazwiskiem Abakanowicz był znany we Francji). Nie wiedział jednak, kto jest jego autorem. Jakież było nasze zdumienie i wzruszenie, gdy zobaczyliśmy u niego na ścianie pastel Wyczółkowskiego!
Starszy pan okazał się wnukiem malarza Picardeta, zaprzyjaźnionego z Abakanowiczem. Nie wiedział nic o Wyczółkowskim (mimo że portret był sygnowany), darzył jednak portret Abdanka, ojca chrzestnego swej matki, wielkim sentymentem. Gdy przywieźliśmy mu z Krakowa katalog wystawy polskiego malarza, poczuł się bardzo dumny. Opowiedział nam, że Louis Picardet wynajmował mieszkanie w willi Abdanka i często go wspominał. My z kolei mogliśmy mu opowiedzieć, kiedy i w jakich okolicznościach powstał portret Abakanowicza.
Stało się to za sprawą Henryka Sienkiewicza. Zaprzyjaźniony z Abakanowiczem pisarz często przyjeżdżał zarówno do Saint-Maur, jak i do bretońskiego zamku, w jego domu pisał Krzyżaków i Rodzinę Połanieckich. Na ostatniej stronie rękopisu Krzyżaków widnieje nawet adnotacja zrobiona ręką pisarza: Koniec. Parc St. Maur, 10 marca 1900. Otóż Abakanowicz za pośrednictwem Sienkiewicza zaprosił Wyczółkowskiego do Francji, aby udzielał lekcji rysunku ich córkom, siedemnastoletnim panienkom. 9 czerwca 1900 roku Sienkiewicz pisał z Krakowa do Zofii Abakanowiczówny:
"Kochana i Droga Zosiu, Bardzo nam było przykro i wielki żal, że nie mogłaś przyjechać, bo i uroczystości były nadzwyczaj piękne (mowa o 500-leciu odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego) i Ciebie bardzo wszyscy kochamy, tak jakbyś do nas i naszej rodziny należała. Ale dla pocieszenia naszej Zosi donoszę, że na sierpień przyjedziemy z wszelką pewnością do Parc St. Maur i do Ploumanach. (...)
Druga wiadomość jest taka, że mówiłem z Wyczółkowskim i że on zgadza się jechać do Ploumanach i malować z Wami przez lato. Nie spodziewałem się, że ta sprawa pójdzie tak łatwo – i dlatego nie chciałem Ojcu Twemu nic stanowczo obiecywać, ale właśnie tak się składa, że on ma sierpień wolny. Dzinka napisze do Ciebie stąd albo z Zakopanego.
A 19 lipca 1900 Dzinka Sienkiewiczówna pisała z Zakopanego do Zosi: ...za tydzień będziemy już razem. Tatuś chce, żebyśmy wystawę zwiedzili teraz, nie zaś wracając z Ploumanach'u, więc kilka dni się w Parc St Maur zatrzymamy. Pan Wyczółkowski jedzie z nami razem, pokazywałam mu fotografie z Ploumanac'h, jest nimi zachwycony."
Plan Abakanowicza i Sienkiewicza został zrealizowany, całe towarzystwo zjechało do bretońskiego zamku na nadmorskie wakacje i znalazło się na pamiątkowej fotografii. 7 sierpnia 1900 Henryk Sienkiewicz donosił stamtąd Marii Babskiej: "W Ploumanach prawdziwa Akademia. Dziewczyny i Wyczółkowski malują. Picardet maluje także ściany sali. Henio rzeźbi. Panna Delon grywa na harfie. Dzieciska kwitną, kąpią się i jedzą ogromnie."
Wtedy właśnie, na wakacjach w sierpniu w Ploumanac'h, Wyczółkowski sportretował Abakanowicza w bretońskim swetrze.
Był to dla Abakanowicza trudny, bardzo intensywny okres. W Paryżu trwała Wystawa Powszechna i jako dyrektor amerykańsko-francuskiego przedsiębiorstwa Thomson-Houston, wystawiającego sprzęt elektryczny, miał liczne obowiązki. Opiekował się też dwudziestoosobową grupą polskich inżynierów ze Lwowa, których zaprosił na wystawę, aby zapoznali się z najnowszymi zdobyczami światowej techniki. Skrócił więc swój pobyt w zamku i wyjechał wcześniej z Ploumanac'h.
Pod koniec sierpnia Sienkiewicz i Wyczółkowski wrócili do Saint-Maur. Tam stali się świadkami nagłej śmierci Abakanowicza – 29 sierpnia 1900 roku zmarł na atak serca. Miał wówczas niespełna 48 lat.
*
Portret Abakanowicza pozostał w Saint-Maur w rodzinie malarza Picardeta. Jego wnuk zmarł w lutym 2008 roku. Wiosną 2011 wdowa poinformowała nas, że zamierza obraz Wyczółkowskiego sprzedać. Postanowiliśmy go kupić i przekazać do Muzeum Narodowego, bo tam jest jego najwłaściwsze miejsce.
Dzieło Wyczółkowskiego jest niezwykle cenną pamiątką. Tym cenniejszą, iż inne skarby polskiej kultury, znajdujące się w bretońskim zamku Abakanowicza, zostały zrabowane w czasie II wojny światowej.
Podczas kilkuletniej kwerendy udało nam się dotrzeć do wielu nieznanych dokumentów i odtworzyć koleje losu Abakanowicza i jego rodziny. Opowieść o nim i o ludziach, którzy go otaczali – a byli wśród nich najwybitniejsi przedstawiciele polskiej kultury w drugiej połowie XIX wieku – będzie tematem szerszej publikacji.
© Barbara i Lucjan Śniadower
Paryż, grudzień 2011
Spotkanie z udziałem Państwa Barbary i Lucjana Śniadowerów – ofiarodawców portretu Brunona Abdank Abakanowicza, autorstwa Leona Wyczółkowskiego – oraz Rodziny sportretowanego odbyło się 19 listopada 2011 roku w Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach – Oddział Muzeum Narodowego w Krakowie.
***
Przed kilkoma laty zainteresowaliśmy się postacią Brunona Abdank-Abakanowicza (1852-1900), wybitnego polsko-francuskiego matematyka, inżyniera, elektrotechnika i wynalazcy integrafu. Pod koniec XIX wieku Abakanowicz wybudował we Francji, na wyspie w pobliżu Ploumanac'h, zamek w średniowiecznym stylu, będący po dziś dzień chlubą Bretanii i jej turystyczną wizytówką. Nasza "przygoda" z Abakanowiczem, bardzo ciekawym frantem, jak zauważył jego przyjaciel, Bolesław Prus, zaczęła się właśnie od zamku.
Wędrując śladami polskiego wynalazcy zetknęliśmy się w Saint-Maur pod Paryżem ze starszym panem, który pochwalił się, że ma portret Abdanka (pod takim nazwiskiem Abakanowicz był znany we Francji). Nie wiedział jednak, kto jest jego autorem. Jakież było nasze zdumienie i wzruszenie, gdy zobaczyliśmy u niego na ścianie pastel Wyczółkowskiego!
Starszy pan okazał się wnukiem malarza Picardeta, zaprzyjaźnionego z Abakanowiczem. Nie wiedział nic o Wyczółkowskim (mimo że portret był sygnowany), darzył jednak portret Abdanka, ojca chrzestnego swej matki, wielkim sentymentem. Gdy przywieźliśmy mu z Krakowa katalog wystawy polskiego malarza, poczuł się bardzo dumny. Opowiedział nam, że Louis Picardet wynajmował mieszkanie w willi Abdanka i często go wspominał. My z kolei mogliśmy mu opowiedzieć, kiedy i w jakich okolicznościach powstał portret Abakanowicza.
Stało się to za sprawą Henryka Sienkiewicza. Zaprzyjaźniony z Abakanowiczem pisarz często przyjeżdżał zarówno do Saint-Maur, jak i do bretońskiego zamku, w jego domu pisał Krzyżaków i Rodzinę Połanieckich. Na ostatniej stronie rękopisu Krzyżaków widnieje nawet adnotacja zrobiona ręką pisarza: Koniec. Parc St. Maur, 10 marca 1900. Otóż Abakanowicz za pośrednictwem Sienkiewicza zaprosił Wyczółkowskiego do Francji, aby udzielał lekcji rysunku ich córkom, siedemnastoletnim panienkom. 9 czerwca 1900 roku Sienkiewicz pisał z Krakowa do Zofii Abakanowiczówny:
"Kochana i Droga Zosiu, Bardzo nam było przykro i wielki żal, że nie mogłaś przyjechać, bo i uroczystości były nadzwyczaj piękne (mowa o 500-leciu odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego) i Ciebie bardzo wszyscy kochamy, tak jakbyś do nas i naszej rodziny należała. Ale dla pocieszenia naszej Zosi donoszę, że na sierpień przyjedziemy z wszelką pewnością do Parc St. Maur i do Ploumanach. (...)
Druga wiadomość jest taka, że mówiłem z Wyczółkowskim i że on zgadza się jechać do Ploumanach i malować z Wami przez lato. Nie spodziewałem się, że ta sprawa pójdzie tak łatwo – i dlatego nie chciałem Ojcu Twemu nic stanowczo obiecywać, ale właśnie tak się składa, że on ma sierpień wolny. Dzinka napisze do Ciebie stąd albo z Zakopanego.
A 19 lipca 1900 Dzinka Sienkiewiczówna pisała z Zakopanego do Zosi: ...za tydzień będziemy już razem. Tatuś chce, żebyśmy wystawę zwiedzili teraz, nie zaś wracając z Ploumanach'u, więc kilka dni się w Parc St Maur zatrzymamy. Pan Wyczółkowski jedzie z nami razem, pokazywałam mu fotografie z Ploumanac'h, jest nimi zachwycony."
Plan Abakanowicza i Sienkiewicza został zrealizowany, całe towarzystwo zjechało do bretońskiego zamku na nadmorskie wakacje i znalazło się na pamiątkowej fotografii. 7 sierpnia 1900 Henryk Sienkiewicz donosił stamtąd Marii Babskiej: "W Ploumanach prawdziwa Akademia. Dziewczyny i Wyczółkowski malują. Picardet maluje także ściany sali. Henio rzeźbi. Panna Delon grywa na harfie. Dzieciska kwitną, kąpią się i jedzą ogromnie."
Wtedy właśnie, na wakacjach w sierpniu w Ploumanac'h, Wyczółkowski sportretował Abakanowicza w bretońskim swetrze.
Był to dla Abakanowicza trudny, bardzo intensywny okres. W Paryżu trwała Wystawa Powszechna i jako dyrektor amerykańsko-francuskiego przedsiębiorstwa Thomson-Houston, wystawiającego sprzęt elektryczny, miał liczne obowiązki. Opiekował się też dwudziestoosobową grupą polskich inżynierów ze Lwowa, których zaprosił na wystawę, aby zapoznali się z najnowszymi zdobyczami światowej techniki. Skrócił więc swój pobyt w zamku i wyjechał wcześniej z Ploumanac'h.
Pod koniec sierpnia Sienkiewicz i Wyczółkowski wrócili do Saint-Maur. Tam stali się świadkami nagłej śmierci Abakanowicza – 29 sierpnia 1900 roku zmarł na atak serca. Miał wówczas niespełna 48 lat.
*
Portret Abakanowicza pozostał w Saint-Maur w rodzinie malarza Picardeta. Jego wnuk zmarł w lutym 2008 roku. Wiosną 2011 wdowa poinformowała nas, że zamierza obraz Wyczółkowskiego sprzedać. Postanowiliśmy go kupić i przekazać do Muzeum Narodowego, bo tam jest jego najwłaściwsze miejsce.
Dzieło Wyczółkowskiego jest niezwykle cenną pamiątką. Tym cenniejszą, iż inne skarby polskiej kultury, znajdujące się w bretońskim zamku Abakanowicza, zostały zrabowane w czasie II wojny światowej.
Podczas kilkuletniej kwerendy udało nam się dotrzeć do wielu nieznanych dokumentów i odtworzyć koleje losu Abakanowicza i jego rodziny. Opowieść o nim i o ludziach, którzy go otaczali – a byli wśród nich najwybitniejsi przedstawiciele polskiej kultury w drugiej połowie XIX wieku – będzie tematem szerszej publikacji.
© Barbara i Lucjan Śniadower
Paryż, grudzień 2011
Spotkanie z udziałem Państwa Barbary i Lucjana Śniadowerów – ofiarodawców portretu Brunona Abdank Abakanowicza, autorstwa Leona Wyczółkowskiego – oraz Rodziny sportretowanego odbyło się 19 listopada 2011 roku w Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach – Oddział Muzeum Narodowego w Krakowie.