Trzecie oko. Zwiedzanie wszystkimi zmysłami
Trzecie oko to autorski projekt Fundacji Equinum, polegający na wprowadzeniu nowych elementów do zwiedzania muzeum przez grupy uczniów klas licealnych i osoby z różnego rodzaju niepełnosprawnością narządu wzroku.
Odbiorcami wyjątkowego programu zwiedzania Muzeum Czartoryskich była grupa związana ze Stowarzyszeniem na Rzecz Wsparcia Osób Zagrożonych Wykluczeniem Społecznym „Świstak” oraz ze stowarzyszeniem Fundacja Szansa - jesteśmy razem. Wspólnie z nimi wystawę odwiedzili uczniowie i uczennice klas licealnych z zespołu szkół w Świątnikach Górnych.
Założeniem było połączenia oprowadzania kuratorskiego z zaangażowaniem różnych zmysłów odbiorców: słuchu, dotyku, węchu. To inny rodzaj narracji i przekazu, wykorzystującego opisy audiodeskrypcyjne, konteksty historyczne, nurty estetyczne, z muzyką na żywo. Założeniem projektu było pobudzenie wrażliwości przyjmowania i doświadczania sztuki Przywołana w tytule projektu funkcja trzeciego oka przenosi odbiorcę w przestrzeń wyższej świadomości.
Cieszę się, że tu jesteśmy. Muzeum Czartoryskich nie jest miejscem, które jest wyłącznie do oglądania. To miejsce, które jest do odczuwania i wyzwolenia pewnej siły, która tkwi w dziełach sztuki i pewnych przedmiotach – rozpoczęła spotkanie kurator Muzeum Czartoryskich, prof. dr hab. Katarzyna Płonka-Bałus. – Wydaje mi się, że ten właśnie próg wrażliwości państwo przekroczycie łatwo, bo to nie jest kwestia obcowania z obrazami, które widzimy, tylko obcowania z wyobrażeniem o przedmiocie, o tym wszystkim, co on nam opowiada i co możemy odczytać.
Uczestnicy i uczestniczki podkreślają, jak wiele wrażeń przyniosło im zwiedzanie w towarzystwie muzyki oraz rekwizytów, przybliżających nie tylko kształty i faktury obiektów, ale nawet zapachy, w których zawarta jest opowieść o dziejach najstarszej kolekcji muzealnej w Polsce.
Muzyka, która pozwala sobie wyobrażać i przedmioty, które można dotknąć, powąchać, poczuć ich strukturę - to wszystko bardzo podobało się naszym gościom. Jak powiedziała pani Irena, uczestniczka zwiedzania: było to wszystko nam przedstawione bardzo dokładnie, precyzyjnie, subtelnie, piękne przeżycie. (...) Jestem bardzo zadowolona, że tutaj byłam, bo działało to przede wszystkim na wyobraźnię i wprowadziło piękny, czarowny nastrój. To się nazywa “obiekt Czartoryskich”: pierwsze słowo – “czar” – i faktycznie był czar, wszystko było czarowne. Dziękuję.
Założeniem było połączenia oprowadzania kuratorskiego z zaangażowaniem różnych zmysłów odbiorców: słuchu, dotyku, węchu. To inny rodzaj narracji i przekazu, wykorzystującego opisy audiodeskrypcyjne, konteksty historyczne, nurty estetyczne, z muzyką na żywo. Założeniem projektu było pobudzenie wrażliwości przyjmowania i doświadczania sztuki Przywołana w tytule projektu funkcja trzeciego oka przenosi odbiorcę w przestrzeń wyższej świadomości.
Cieszę się, że tu jesteśmy. Muzeum Czartoryskich nie jest miejscem, które jest wyłącznie do oglądania. To miejsce, które jest do odczuwania i wyzwolenia pewnej siły, która tkwi w dziełach sztuki i pewnych przedmiotach – rozpoczęła spotkanie kurator Muzeum Czartoryskich, prof. dr hab. Katarzyna Płonka-Bałus. – Wydaje mi się, że ten właśnie próg wrażliwości państwo przekroczycie łatwo, bo to nie jest kwestia obcowania z obrazami, które widzimy, tylko obcowania z wyobrażeniem o przedmiocie, o tym wszystkim, co on nam opowiada i co możemy odczytać.
Uczestnicy i uczestniczki podkreślają, jak wiele wrażeń przyniosło im zwiedzanie w towarzystwie muzyki oraz rekwizytów, przybliżających nie tylko kształty i faktury obiektów, ale nawet zapachy, w których zawarta jest opowieść o dziejach najstarszej kolekcji muzealnej w Polsce.
Muzyka, która pozwala sobie wyobrażać i przedmioty, które można dotknąć, powąchać, poczuć ich strukturę - to wszystko bardzo podobało się naszym gościom. Jak powiedziała pani Irena, uczestniczka zwiedzania: było to wszystko nam przedstawione bardzo dokładnie, precyzyjnie, subtelnie, piękne przeżycie. (...) Jestem bardzo zadowolona, że tutaj byłam, bo działało to przede wszystkim na wyobraźnię i wprowadziło piękny, czarowny nastrój. To się nazywa “obiekt Czartoryskich”: pierwsze słowo – “czar” – i faktycznie był czar, wszystko było czarowne. Dziękuję.