Kopia-imitacja-falsyfikat. "Antyk" w XIX wieku
W szafie antykwariusza paryskiego półki były wypełnione przeróżnymi przedmiotami z wykopalisk. Figurki terakotowe stały koło waz greckich, a obok jeszcze małe brązowe statuetki i lampki oliwne. Jedne zniechęcały startą powierzchnią, brakiem ręki lub brzydkim sklejeniem, inne przyciągały wzrok nadal żywą barwą polichromii. Pewien arystokrata sięgnął po posążek kobiety o zgrabnej, nieco roznegliżowanej figurze. Była sklejona, brakowało kawałka stopy, ale te kształty i barwy przyciągały wzrok. Kupił. I ustawił obok innych w szklanej witrynie w salonie. Kupił falsyfikat, kolejny, z wszystkimi cechami oryginalności.
Podczas spotkania przyjrzymy się zabytkom, których nie pokazujemy zwykle na wystawach. Kopie, imitacje i falsyfikaty ukrywają się w magazynach z metryczką wstydu, choć są czasami przykładami świetnych umiejętności rzemieślników w XIX wieku. Korzystali oni z każdego materiału, zarówno z gliny, brązu, jak i marmuru. Sięgali po dawne wzorce, ale wykazywali się też inwencją twórczą wprowadzając tematy czy kompozycje nieznane sztuce antycznej. Nie byli jednak pierwsi. Kopiowanie i podrabianie było praktykowane już w starożytności. Jak się nie zgubić w świecie fałszu? O tym porozmawiamy w Galerii sztuki starożytnej Muzeum Książąt Czartoryskich.
Podczas spotkania przyjrzymy się zabytkom, których nie pokazujemy zwykle na wystawach. Kopie, imitacje i falsyfikaty ukrywają się w magazynach z metryczką wstydu, choć są czasami przykładami świetnych umiejętności rzemieślników w XIX wieku. Korzystali oni z każdego materiału, zarówno z gliny, brązu, jak i marmuru. Sięgali po dawne wzorce, ale wykazywali się też inwencją twórczą wprowadzając tematy czy kompozycje nieznane sztuce antycznej. Nie byli jednak pierwsi. Kopiowanie i podrabianie było praktykowane już w starożytności. Jak się nie zgubić w świecie fałszu? O tym porozmawiamy w Galerii sztuki starożytnej Muzeum Książąt Czartoryskich.