Mit o złotym runie
-
Złote runo – tytułowy motyw wystawy gruzińskiej, wywodzi się z najstarszych przekazów greckiej mitologii. To niezwykła opowieść o szaleńczej odwadze kilkudziesięciu greckich śmiałków zwabionych opowieściami o krainie, w której przechowywane było złote runo (niewątpliwie synonim większych bogactw). Bohaterowie wyprawili się w nieznane w nadziei, że uda się im dotrzeć do mitycznego miejsca i owo złoto zdobyć. Wyobraźmy sobie, jak bardzo zamierzchłe były to czasy, gdy nawet Grekom Morze Czarne wydawało się być akwenem o nierozpoznanej wielkości, a lądy nad nim leżące pozostawały nieznane. W czasach starożytnych o tej historii wspomniał Homer w Odysei i Pindar w IV Odzie Pytyjskiej.
Złote runo pochodziło od skrzydlatego barana, który miał przed laty unieść do Kolchidy Friksosa, syna orchomeńskiego króla Atamasa i bogini obłoków Nefele, by uchronić go przed zamiarem ojca, chcącego złożyć syna jako ofiarę na ołtarzu Zeusa. Friksos, dobrze przyjęty przez ojca Medei, otrzymał rękę jego córki, więc z wdzięczności złożył Zeusowi ofiarę z barana, a jego złote runo podarował władcy Kolchidy.
Opowieść o wyprawie Argonautów to przykład zetknięcia kultury greckiej (europejskiej) z kulturą Kaukazu, o którym krążyły legendy, że jest to kraina zasobna i urodzajna. Określenie – Argonauci – zadomowi się w kodzie kulturowym Europy i odtąd będzie oznaczać tych wszystkich, którzy udają się w nieznane z narażeniem życia – aż po dwudziestowiecznych astronautów żeglujących ku gwiazdom. Nazwa statku „Argo” oznaczała „szybki” i przypominała imię budowniczego – Argosa. To miał być pierwszy statek grecki żaglowo-wiosłowy, zbudowany dzięki pomocy Ateny specjalnie na tę podróż.
Wyprawa śmiałków pod wodzą Jazona z Jolkos (obecnie Wolos) w Tesalii, mimo niekończących się przeszkód, odniosła sukces. Runo zostało zdobyte.
[1]
Legendy z reguły zawierają w sobie ziarna prawdy. Tak jest i w tym przypadku. Możemy sobie wyobrazić, że złoto poławiano w nurtach złotonośnych rzek za pomocą owczej wełny, którą następnie zawieszano na gałęziach celem obsuszenia. Złoto Kolchidy stało się synonimem Ziemi Obiecanej – cel niejednej wyprawy. W okresie nowożytnym konkwistadorzy próbowali dotrzeć do legendarnej Złotej krainy – „Eldorado”, kierując się tym razem na zachód. Pragnienie odkrycia nowych lądów i zdobycia bogactw okazywało dla Europejczyków silniejsze od strachu. Niestety, często też samo złoto było ważniejsze od dzieł, które z niego powstawały. Współcześnie to „sztuka jest cenniejsza niż złoto”, dlatego pod hasłem „Złoto Kolchidy” zobaczymy na naszej wystawie znakomite wyroby z tego cennego kruszcu z czasów starożytnych, pochodzące nie tylko z terenów legendarnej Kolchidy, ale też z Iberii, czyli środkowej Gruzji, powstałe na przestrzeni kilku tysięcy lat. Są to prawdziwe cimelia, w większości ze zbiorów Muzeum Narodowego w Tbilisi, ale też Muzeum Archeologicznego w Batumi, Muzeum Historyczno-Architektonicznego Pałacu Dadianich w Zugdidi i Muzeum Historycznego w Kutaisi, stanowiące najcenniejszą część stałej ekspozycji owych placówek. Ich wypożyczenie na naszą wystawę ma charakter wyjątkowy, jako że w tym wyborze i tej jakości nie były dotąd prezentowane poza granicami Gruzji. Ich wypożyczenie jest wyrazem wielkiej życzliwości i zaufania, które żywią do nas gruzińscy przyjaciele.
[2]
Jazon i jego druhowie przyjęci zostali przez miejscowego króla Ajetesa, a co więcej zakochała się w nim królewska córka Medea. Niezwykłe jest to, że imię Jazon oznaczało uzdrowiciela, zaś Medea posiadała moce czarnoksięskie, które nabyła dzięki bogini Hekate. Raz jeszcze objawia się tu rola Ateny, która wraz z Herą miały wyznaczyć Medeę, by pomogła Jazonowi. Za ich sprawą Amor przeszył z łuku serce Medei, dzięki czemu zapłonęła miłością do Jazona.
Nieprzypadkowo też zapewne pałac Ajetesa wznosił się u stóp Kaukazu, do którego skał przykuto niegdyś Prometeusza, za to że podarował ludziom ogień, wykradziony z Olimpu oraz nauczył ich różnych sztuk i rzemiosł. Serce Kolchidy – miasto Kutaisi już w czasach starożytnych uchodziło za jedną z najstarszych osad ludzkich. Według świadectw archeologicznych było ono stolicą antycznej Kolchidy, przeżywając rozkwit w VI–V w. p.n.e. Na wystawie zobaczymy ikonografię średniowiecznych świątyń – katedry związanej swoją nazwą z dynastią Bagratydów i monasteru Gelati, stanowiącą duchowe, kulturowe i filozoficzne centrum Gruzji w średniowieczu, miejsce pochówku słynnego króla Dawida Budowniczego. Sprzed wejścia do monasteru w Gelati rozciąga się panorama Kaukazu Wielkiego z widoczną na horyzoncie skałą, do której miał być przykuty Prometeusz.
[3]
Zgodnie z opinią Apolloniusa z Rodos (Argonautica), opiekuna Biblioteki Aleksandryjskiej w 1. połowie III w., to właśnie do Kutaisi mieli dotrzeć Argonauci płynący ze starożytnego portu Poti w górę rzeki Fasis (gr. Phasis) noszącej dzisiaj nazwę Rioni. Rzekę tę znał i Hezjod (Teogonia I. 340) i Herodot (Dzieje 1.2). Ten drugi przytoczył zarzuty Persów wobec Greków, że pierwszym ich przewinieniem było porwanie córki króla Tyru, czyli Europy, a drugim – uprowadzenie córki króla Kolchidy – Medei. Platon przywołał w Dialogach opinię Sokratesa, że świat jest na pewno znacznie większy od tego, co znane jest mieszkańcom obszaru śródziemnomorskiego, żyjącym zatem między słupami Herkulesa na zachodzie, czyli współczesną Cieśniną Gibraltarską, a właśnie rzeką Fasis, niczym mrówki lub żaby wokół stawu (Fedon 109a). Kutaisi nosiło wówczas nazwę Aea / Aia.
Dalszy ciąg historii Argonautów ma charakter dramatyczny. Ajetes nie chciał rozstawać się z runem, które przynosiło powodzenie jego krainie i postawił warunki, które Jazon zdołał spełnić jedynie dzięki pomocy Medei. Runo zawieszone było w świętym gaju na rozłożystym dębie i strzeżone przez wiecznie czuwającego smoka. Jazon pokonał smoka i tym samym wpisał się w długą tradycję herosów – pogromców fantastycznych zwierząt – od Herkulesa po świętych chrześcijańskich wojowników: Jerzego i Teodora. Jazon, kradnąc runo, musiał uciec z Kaukazu i tu nadal pomocna mu była Medea, której miłość nakazała zabić młodszego brata i rozrzucić jego szczątki na morzu, by opóźnić pościg ojca. Ten czyn sprowadził na śmiałych podróżników gniew Zeusa, w efekcie czego błąkali się wiele lat po morskich przestworzach, zawijając do tylu portów, że wszędzie zachowała się pamięć o ich pobycie. Z przelanej krwi, kochanków oczyściła dopiero czarodziejka Kirke, siostra króla Kolchidy. W końcu Jazon powrócił w tryumfie do rodzinnego Jolkos i zademonstrował swoją zdobycz przed królem Peliasem – bratem ojca Jazona, którego niegdyś nikczemnie pozbawił władzy, napadając z grupą zbrojnych na jego posiadłość. Za zdobycie runa obiecał Jazonowi oddanie tronu i przywrócenie władzy w Jolkos. Mimo spełnienia tego warunku, Pelias nie zamierzał jednak władzy oddawać.
Oto na wazie czerwonofigurowej przechowywanej w Luwrze widzimy scenę, gdzie Jazon przynosi Peliasowi, zasiadającemu na królewskim tronie, złote runo: głowa bohatera uwieńczona za chwilę zostanie wieńcem laurowym, który unosi nad nim uskrzydlona postać. To piękne dzieło datowane jest na lata ok. 330–340 r. p.n.e.
[4]
Natomiast umierającego ojca Jazona – Ajzona, mocą swoich czarów, uratowała Medea, która przywróciła mu zdrowie i młodość, czym zyskała wielką sławę i rozgłos. Córki Peliasa, widząc ów cud, zapragnęły również odmłodzenia ich ojca. Poprosiły Medeę o tę łaskę, nie podejrzewając, że dały tym samym towarzyszce Jazona sposobność do zemsty.
[5]
Medea ponownie zagotowała w kotle zioła, lecz tym razem pozbawione magicznej mocy, a następnie poradziła córkom, by rozczłonkowały ciało ojca i wrzuciły do wywaru. Po czym odeszła, pozostawiając je w rozpaczy. Tę scenę zobaczymy na wystawie na wazie wypożyczonej ze Staatliche Museen w Berlinie:
[6]
Jazon i Medea po tej zbrodni nie mogli czuć się bezpieczni. Odeszli czym prędzej z Jolkos i złożyli złote runo w świątyni Zeusa w Orchomenos. W ten sposób historia runa zatoczyła koło, bo wszak stąd skrzydlaty baran uniósł syna tutejszego władcy na Kaukaz.
Nasi bohaterowie osiedli tymczasem w Koryncie, gdzie Jazon postanowił poślubić Glaukę (Kreuzę), córkę króla Koryntu Kreona. Medea w szale gniewu zabiła nową wybrankę Jazona, Kreona i dwoje dzieci, które miała z Jazonem, po czym zbiegła do Aten, gdzie przyjął ją król Ajgeus, lecz wkrótce wypędził, ponieważ podjęła próbę zabicia jego syna Tezeusza, ostrzegającego ojca przed jej czarami. Uniesiona została na wschód, wozem zaprzężonym w skrzydlate smoki. Miała osiąść za rzeką Tygrys, nadając imię nowej krainie, zwanej odtąd Media. Natomiast Jazon zginął wkrótce tragicznie pod rufą swojego statku „Argo”, który wciągnął na brzeg w pobliżu Koryntu. Statek poświęcony Posejdonowi uniesiony został do niebios i przemieniony został w gwiazdozbiór o tym imieniu.
[7]
Z pojęciem Złotej Ziemi związany był jeden jeszcze topos kultury europejskiej – o nieokreślonej w czasie złotej erze ludzkości, po której nastały epoka srebra, brązu, a następnie żelaza. W tym kontekście warto pamiętać o legendzie przypisującej ludom Kaukazu wynalezienie sposobów obróbki metalu, czyli metalurgii. Narzędzia do tego służące, jak i efekty pracy będziemy podziwiać w sekcji otwierającej wystawę, wypełnionej skarbami archeologicznymi dokumentującymi i początki osadnictwa i metalurgii, jak i produkcji wina, których kolebką miała być Gruzja. Z tym przekazem wiąże się biblijny motyw kowala Tubal-Kaina[1], który w miniaturach średniowiecznych kodeksów pojawia się obok Jubala, Dawida i Pitagorasa, jako jeden z inventores musicae, czyli wynalazców harmonii panującej w muzyce. I oto gdy jedni z owych inventores mieli dojść do odkrycia wartości harmonicznych na drodze dociekań intelektualnych, o tyle Tubal odkrył je na drodze empirycznej, poprzez uderzanie w kowadło młotami o różnym ciężarze. Otóż, w odległej starożytności, Kaukaz zaludniał ród Tubalów, którym przypisuje się znajomość metalurgii, zatem przekaz o biblijnym Tubal-Kainie Kowalu nie jest może dziełem przypadku.
[8]
Nie jest to jedyny przykład, gdy dla tak odległych dzieł i tak odległych miejsc odnajdujemy analogie w sztuce z ziem polskich. Warto przywołać tutaj choćby niezwykle sugestywne głowy bestii, które przywitają zwiedzających wystawę w sekcji Gruzja chrześcijańska, mające ponad tysiąc lat. Owe łby wydają się na pierwszy rzut oka pamiątką po czasach pogańskich, skoro jeden z nich trzyma w paszczy figurę ludzką, jakby ofiarę jakichś pierwotnych, okrutnych rytuałów religijnych.
[9]
Tymczasem analogię znajdujemy w innym wspaniałym zabytku płockim, tj. w drzwiach z brązu, odlanych dla katedry płockiej w XII stuleciu (oryginał znajduje się obecnie w Nowogrodzie Wielkim, w Płocku – kopia). Kołatki tych drzwi mają formę lwich głów z widocznymi w ich paszczy ludzkimi głowami. W obu przypadkach – i w gruzińskim, i polskim zabytku – chodzi o najbardziej syntetyczną wizję sądu ostatecznego, bowiem w rozwartej potwornej paszczy św. Bazyli widział kres życia grzeszników. Po przeniesieniu drzwi do Nowogrodu motyw ten uzupełniono niebudzącym wątpliwości komentarzem, zapewne z 1. poł. XIV w.:
ΑΔЬ ПОЖNPAЄ ГРҌШНЫХ(= Otchłań pożera grzesznych)Źródła literackiego tego motywu można dopatrywać się w opisie Lewiatana w Księdze Hioba (Hi 40,20–41,25):Któż odkryje wierzch odzienia jego,a w pośrzodek gęby jego, kto wnidzie?Wrota paszczeki jego, kto otworzył?Wkoło zębów jego strach (Hi 41,4–5).[10]Taką antabę znajdziemy też w kolegiacie Zwiastowania NMP w Czerwińsku nad Wisłą – tak drzwi, jak i Biblia Płocka, jak też przebudowa bazyliki płockiej oraz kolegiaty czerwińskiej to efekt aktywności niezwykle oświeconego biskupa Aleksandra z Mallone, który przybył na Mazowsze z dalekiej Flandrii i poczynił tu rozliczne fundacje.
** *Przygotowywana przez zespół Muzeum Narodowego w Krakowie wystawa stworzy zwiedzającym możliwość przeniesienia się tysiące lat wstecz, do początków ludzkiej cywilizacji i prześledzenia jej ewolucji w krainie mitycznego Kaukazu aż po wiek dwudziesty.
Dorobek materialny potomków legendarnej Kolchidy, mimo upływu czasu, stale zachwyca, dając świadectwo lepszej strony natury człowieka, który potrafi siać wokół siebie zniszczenie, ale też tworzyć rzeczy piękne i niezwykłe.
prof. dr hab. Mirosław P. Kruk, prof. UG
[1] I urodziła Ada Jabela, który był ojcem mieszkających w namiotach i pasterzów. Imię zaś brata Jego Jubal; ten był ojcem grających na harfach fletniach. Sella też urodziła Tubal-Kaina, który młotem robił i był rzemieślnikiem wszelkiej roboty z miedzi i żelaza (Rdz 4, 21–22).
-
Christian Daniel Rauch (1777–1857), Jazon sięgający po złote runo z pomocą Medei, marmur, ok. 1805-1818, bpk / Staatliche Museen zu Berlin, Nationalgalerie / Andres Kilger
-
Tzw. Złoty chłopiec z Gonio, I–II w. n.e., Batumi Archaelogical Museum
-
Herkules uwalniający Prometeusza, waza czarnofigurowa, VI w. p.n.e., bpk / Staatliche Museen zu Berlin, Antikensammlung / Johannes Laurentius
-
Jazon demonstrujący złote runo przed Peliasem, krater czerwonofigurowy, 330–340 p.n.e., RMN-Grand Palais (musée du Louvre) / Hervé Lewandowski
-
Medea ukazująca Peliasowi ożywienie barana, waza czarnofigurowa, VI w. p.n.e., Londyn, British Museum, London, British Museum, © The Trustees of the British Museum, udostępniono na warunkach licencji Creative Commons Attribution-NonCommercial-ShareAlike 4.0 International (CC BY-NC-SA 4.0)
-
Medea i Peliady, stamnos czerwonofigurowy, 475–451 p.n.e., bpk / Staatliche Museen zu Berlin, Antikensammlung / Johannes Laurentius
-
Medea zabijająca swego syna, amfora czerwonofigurowa, 330–340 p.n.e., RMN-Grand Palais (musée du Louvre) / Maurice et Pierre Chuzeville
-
Inventores musicae (Wynalazcy muzyki), miniatura w Biblii Płockiej, XII w. n.e., Płock, Muzeum Archidiecezjalne
-
Relief kamienny znaleziony w osadzie Jegeta (zachodnia Gruzja – Mingrelia), X w. n.e., Dadiani Palaces Historical and Architectural Museum
-
Kołatka z Drzwi Płockich, brąz, odlew, XII w. n.e., udostępniono na warunkach licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported (CC BY-SA 3.0 Deed), 2.5 Generic (CC BY-SA 2.5 Deed), 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0 Deed) oraz 1.0 Generic (CC BY-SA 1.0 Deed)